Nie ma wielu problemów nękających amerykańską młodzież bardziej niż kredyty studenckie. A konkretnie związane z nimi długi. Dziś, jeśli przeciętna osoba chce uzyskać poziom wykształcenia, który w większości przypadków jest wymagany na prawie każdym prawdziwym stanowisku biznesowym, musi najpierw podjąć decyzję o zaciągnięciu tak ogromnego długu, że może on pozostać z nią do końca życia. Ale nie zawsze tak było, prawda? Przyjrzyjmy się, jak sytuacja związana z pożyczkami studenckimi ewoluowała w czasie.
Ciekawostka: Pożyczki studenckie to niemal starożytna koncepcja. System bardzo podobny do tego, który mamy dzisiaj, był używany w Europie już w XII wieku.
Tani i łatwy start w kredyt studencki
W połowie XIX wieku prawie wszystkie amerykańskie uczelnie były albo finansowane przez rząd, albo przez inny podmiot korporacyjny. Pozwoliło im to na pobieranie niewielkich lub żadnych rzeczywistych kosztów czesnego. Istniały oczywiście pewne koszty, głównie w postaci zakwaterowania i dodatkowych opłat, ale zazwyczaj mogły one być pokryte przez samych studentów.
Przyszłe mandaty, takie jak Morrill Act z 1862 roku, umożliwiły jeszcze więcej opcji finansowania szkół, jeszcze bardziej obniżając koszty czesnego. Dzięki temu niektóre stany miały prawie całkowicie bezpłatne uczelnie nawet w latach 70-tych. Ponadto, dzięki tym aktom, wiele do tej pory marginalizowanych grup, takich jak Afroamerykanie, mogło wreszcie uczęszczać do szkół wyższych. Ogólnie rzecz biorąc, okres od końca XIX wieku do początku XX wieku był świetny, jeśli chodzi o bycie studentem.
Stały wzrost cen
Liczba amerykańskich studentów zaczęła rosnąć, i to nie nieznacznie. W 1870 roku było około 67 000 nowo zapisanych studentów. Pod koniec 1910 roku liczba ta wzrosła do około 350 000. Uczelnie stały się czymś więcej niż tylko platformą dla szkolnictwa wyższego. Stały się fabrykami, tworząc nowe pokolenie młodych pionierów, którzy byli zdeterminowani, by popchnąć Amerykę dalej niż kiedykolwiek. W ciągu jednej dekady liczba studentów niemal podwoiła się do około 600 000 nowych studentów.
Oznaczało to ogromne możliwości dla uniwersytetów. Kilku biznesmenów zaczęło opowiadać się za zwiększeniem kosztów czesnego na uniwersytetach. Skoro było to bardzo korzystne dla studentów, dlaczego nie miałoby być również korzystne dla uniwersytetów? Początkowo pomysł ten prowadził w zasadzie donikąd. Czesne pozostało niskie, a liczba studentów nadal rosła. Zmieniło się to znacząco podczas Wielkiego Kryzysu, który doprowadził do wzrostu kosztów czesnego na uniwersytetach, ponieważ nie były one już finansowane przez hrabstwo.

Świat w stanie wojny
Pierwsza naprawdę duża zmiana nastąpiła pod koniec drugiej wojny światowej, około 1944 roku. Podpisano wówczas ustawę Servicemen’s Readjustment Act (znaną również jako „G.I. Bill”). Ustawa ta, w skrócie, wprowadziła wiele korzyści finansowych dla żołnierzy – tańsze kredyty hipoteczne, lepsze pożyczki biznesowe i niższe koszty czesnego. Dzięki tej ustawie w następnej dekadzie na studia zapisało się ponad 2,5 miliona nowych studentów. Oczywiście stało się tak również dlatego, że liczba możliwości biznesowych w USA również gwałtownie wzrosła.
W następnej dekadzie, przez cały okres zimnej wojny, Stany Zjednoczone robiły wszystko, co w ich mocy, aby prześcignąć Rosję w każdym aspekcie. Jednym z tych aspektów była edukacja. Dzięki kolejnym ustawom rządowym położono większy nacisk na edukację niż kiedykolwiek w historii USA. Z tego powodu stworzono pierwszą prawdziwą wersję systemu pożyczek wspieranych przez rząd. Każdy student mógł pożyczyć do 1000 USD (do 5000 USD na cały okres studiów), które następnie były spłacane w ciągu dekady po ukończeniu studiów z oprocentowaniem 3%.
Ustawa ta jeszcze bardziej zwiększyła liczbę nowo zapisanych studentów do około 8,5 miliona w 1970 roku.
Sallie Mae i nowoczesne pożyczki studenckie
Przejdźmy teraz do bardziej problematycznych kwestii. W 1965 roku rząd podjął jeszcze więcej kroków w celu umożliwienia jak największej liczbie studentów zdobycia wyższego wykształcenia. Osiągnięto to dzięki programowi Gwarantowanych Pożyczek Studenckich (GSL), który wspierał prywatne pożyczki finansami rządowymi. Jeśli student nie spłaciłby swojego długu, rząd obiecał go spłacić.
Ustawa ta została później ponownie zatwierdzona w 1972 r., tworząc Stowarzyszenie Marketingu Pożyczek Studenckich (znane jako Sallie Mae). To wspierane przez rząd przedsiębiorstwo stało się wiodącą siłą w dziedzinie pożyczek studenckich, prywatyzując się w 2004 roku.
Ustawa ta była dość krytykowana przez ludzi, ponieważ zwiększając dostępność pożyczek studenckich, uniwersytety mogły również podnieść koszty czesnego. Dużą obawą było to, że pożyczki te stały się dostępne dla wszystkich, niezależnie od ich dochodów. Mogłoby to oznaczać, że biedne rodziny, nieświadome ryzyka, zaciągałyby te pożyczki, które następnie uwięziłyby je w niekończącej się spirali.
To, w połączeniu z naciskiem na bardziej bezpośrednie pożyczki, doprowadziło do ogromnego wzrostu liczby osób zaciągających te pożyczki. Był to również główny czynnik, który znacznie później doprowadził do kryzysu zadłużenia z tytułu pożyczek studenckich, z którym boryka się dziś Ameryka.
Chociaż pożyczki bezpośrednie były promowane, stały się popularne dopiero po kryzysie finansowym z 2008 roku, który doprowadził do spadku zaufania do prywatnych pożyczkodawców. Gwarantowane pożyczki zostały całkowicie wyeliminowane w 2010 roku. Z tego powodu prywatni pożyczkodawcy musieli samodzielnie udzielać pożyczek, nie polegając na rządzie federalnym. Ta poważna zmiana doprowadziła do wzrostu finansowania z dotacji, podczas gdy rzeczywiste wypłaty dochodów spadły na dalszy plan.

Pożyczki studenckie dzisiaj
Obecnie mieszkańcy USA posiadają około 1,7 biliona dolarów długu z tytułu kredytów studenckich. Według doniesień, około 43 miliony osób nadal posiada pewnego rodzaju zadłużenie z tytułu kredytów studenckich. Oznacza to, że średnio każda z tych osób jest winna około 40 000 dolarów długu. Najgorsze jest to, że około 10% z nich stwierdziło, że fizycznie nie jest w stanie spłacić długu. Albo mieli pracę, z której dochód ledwo spłacał odsetki, albo byli bezrobotni.
Administracja Bidena obiecała ulżyć wielu osobom wciąż obciążonym długami z tytułu kredytów studenckich. Po kampanii prezydenckiej obiecano około 475 miliardów dolarów. Po odciążeniu około 22 miliardów dolarów projekt został jednak zamknięty przez Senat.
Oznacza to, że wiele osób nadal jest obciążonych paraliżującym długiem, który uniemożliwia im funkcjonowanie w naszym społeczeństwie. A ponieważ debaty na temat pożyczek studenckich i długów z tytułu pożyczek studenckich stają się coraz bardziej powszechne we współczesnej kulturze amerykańskiej, możemy mieć tylko nadzieję, że będzie lepiej.